O mnie

Moje zdjęcie
Gotowanie to takie moje czary-mary. Zabawa, której efekt nigdy do końća nie jest mi znany. Chyba nie przestanę się dziwić, że tak zwykłe składniki są potrzebne do wykonania czegoś niezwykłego. Lubię dreszczyk emocji, kiedy ciasto rośnie w piekarniku i nie cierpię czekania, kiedy musi ostygnąć. Zapraszam na proste, smaczne małe "co nieco"!

19 maja 2014

Wieszak ożył!

Stał bidula zarośnięty. Obrzucony wszelkimi ubraniami jakie walały się po mieszkaniu. Obarczony ciężarem moich niechceń i wymówek. Rower treningowy. Gazela. Zwał jak zwał. Ustrojstwo redukujące cichaczem zjedzone śliwki w czekoladzie, Michaszki, na których myśl przełykam ślinkę, późnych kolacji z hasłem "Carpe diem".
Ożył.
Niechętnie zrzuciłam wszelkie wieszadła, które nie pozwalały mu oddychać. Założyłam buty, obcisłe getry, których nie cierpię.
Zmuszę się. Nie dam się.
Rumak ożył.
Galopował.
Nie spadłam.
Fakt, wszelkie ubrania leżą teraz na ziemi. Pewnie zaraz znowu go zarzucę ;)
Liczy się fakt, że pierwsze koty za płoty.
Albo rumaki za wieszaki!
Ot!
miły początek tygodnia.

Piosenka do rumakowania!:)


13 maja 2014

Zemsta na Endomondo

pfffffff, ale tu się zakurzyło.
miałam blogowe wzloty i upadki, ale tym razem to z pajęczyny chyba wyskoczy Spider-man...
szuru buru, chlastu chlastu .... i po kurzu:)

do rzeczy.
kwestią usprawiedliwienia, dla Tych, co zaglądają i piszą czy żyję :)
Żyję, mam się dobrze :)
trochę się pozmieniało. projekt mieszkaniowy pochłonął mnie całkowicie. Odeszło pichcenie (jedzenie jakoś odejść nie chce); odeszło bieganie (a regularne było całkiem efektywne); co za tym idzie moje ubrania dogłębnie pokazują, że czas coś zmienić bo szwy nie są tak wytrzymałe jak myślałam. Sił brak, natchnienia brak. jedyne co jest stałe i niezmienne- niechęć do prasowania:)
Pogodziłam się z tym chwilowo, bo wszystkiego na raz się nie da. No nie da się, prawda???????

Endomondo jednak przelało szale.
Nie raz miewałam wyrzuty sumienia, że blog "nieogarnięty", że w kuchni cisza aż w uszach dzwoni, że cztery litery rosną a ja leżę plackiem.
Pewnego ranka obudził mnie mail. Nie nie, romansideł się nie spodziewałam, ale chociaż jakiś miły newsletter -że przecena, że kupon rabatowy a tu...ENDOMONDO.


źródło: wp world

"Cześć Kamilo, zauważyliśmy, że kwiecień nie był dla ciebie aktywnym miesiącem. Chcielibyśmy znowu zobaczyć, że trenujesz. Jeśli potrzebujesz dodatkowej motywacji, chętnie pomożemy."

No nie...miarka się przebrała. Żeby mnie śledzić! Żeby dołować.
Miałam to dziadostwo skasować. No ale..
mają rację..
może jednak się da?  a może tylko się nie chce?

piszę po pierwszym od dawna udanym treningu. idealna pogoda.
dobra trasa.
bieganie podczas kiedy ciasto na placek drożdżowy z rabarbarem wyrasta pod ściereczką.
i co? można?


MOŻNA!

nie będzie chyba tak żle ze mną, co? ;)


dużo motywacji Wam życzę

ps. podajcie maila. naślę na Was Endomondo ;)
K.