Wdech.
Świeże, rześkie powietrze. Przyjemnie chłodzi nos.
Mgła o poranku opadająca na dolne partie gór.
Wyciągnąć się leniwie, zjeść dobre śniadanie- ruszyć w góry.
A po wędrówce- zjeść coś dobrego.
W rejonie Salzburga pełno jest dań mięsnych: gulaszy, sznycli (schabowy x2), pieczeni. Jako dodatek- lokalne knedle, szpecle (kluski) lub po prostu frytki.
Smaczne. Szczególnie po długiej wędrówce...
Skonczył się sezon turystyczny- restauracje są puste, można poczuć klimat tego regionu.
Pierwsze danie: zupa pomidorowa z grzankami warzywnymi (cieniutkie chlebowe trójkąciki otoczone panierką z warzyw, pokrojonymi w kostkę- rewelacyjne!)
lub...
zupa czosnkowa z grzankami
A na drugie danie?
Kto co lubi:
wersja wegetariańska- ryba z ryżem i warzywami
pieczeń w sosie z knedlem
gulasz ze szpeclami
sznycel- wprost dla mnie ;) (ps. szkoda, że nie widzieliście mojej miny kiedy to wnieśli :O )
PS. Dziękuję wszystkim biesiadnikom za cierpliwość do moich zdjęć. Za plamy na obrusie podczas kosztowania Waszych potraw- przepraszam ;)