Za słońcem we Włoszech,
za lodami pistacjowymi,
za kostką, po której chodzenie w szpilkach powino być dyscypliną sportową,
za wszędobylskimi skuterami i rowerami...
i za pizza, którą jedliśmy prawie każdego dnia.
Podwijamy więc rękawy, dodajemy do tych składników odrobiny chęci i już lada moment, będziemy we Włoszech.
ciasto:
500 g maki pszennej - (2 szklanki)
50 g drożdzy (pół opakowania)
3/4 szklanki ciepłej wody
1/4 szklanki mleka
2 łyzki oliwy+ oliwa do nacierania ciasta
pół łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
1 łyżka przecieru pomidorowego
dodatki:
pomidorki koktajlowe
szynka
parmezan
rukola
oliwa z oliwek
kilka kropel octu balsamicznego
Drożdze mieszamy w wodzie i mleku, tak aby się rozpuściły. Dodajemy cukier. Mieszamy. Odstawiamy w ciepłe miejsce na ok 10-15 min. przykryte bawełnianą ściereczką, do wyrośnięcia.
Kiedy drożdze wyrosną, dodajemy mąki, oliwy, soli- zagniatamy ciasto.
Proponuje odłożyć je jeszcze na 5 min przykryte ściereczką, po czym rozwałkować.
Nacieramy ciasto oliwą z oliwek i przecierem pomidorowym. Dodajemy odrobinę soli. Pieczemy 10 min w tem. 180 stopni.
Wyjmujemy.
Dodajemy dodatki: pomidorki, szynkę (u mnie z braku prosciutto była szwardzwaldzka), mozzarelę.
Wkładamy dosłownie na 3 min, aby ser (!) lekko się rozpusćił. Po wyciągnięciu z piekarnika posypujemy rukolą i parmezanem (startym na wiórki).
Do pizzy przesyłam włoskie migawki.
Smacznego!
więcej można poczytać w zakładce "po mojemu"