Często zaczynam 100 tysięcy rzeczy na raz.
Rząd książek leży koło mojego łóżka, sterta gazet-zaczętych i odłożonych.
Porządki, których przestaje mi się chcieć, jak tylko wyłożę wszystko na środek pokoju.
Już tak mam...
Staram się bardziej, aby dokańczać powieści, przeczytać gazetę od deski do deski, napisać wszytko w mailu i na blogu. Bez kalendarza, chyba bym przepadła.
Za to gotowanie... to proces od początku do końca jasny. Bo kończy się... jedzeniem, a to jest rzeczywisty i definitywny jego koniec.
To co, może wielkanocne jajeczko? Nieco w innym wydaniu.
Na śniadanie,
na codzień i od święta.
Potrzebujemy:
kajzerki (lub Wasze ulubione inne okrągłe bułeczki)
jajka (jedno na bułeczkę)
boczek, szynkę lub inne mięso w plasterkach
ser żółty
trochę zieleniny: szczypiorek, pietruszkę, zioła-kto co lubi
sól, pieprz, przyprawy (jakie chcecie)
Czubek bułki odkrajamy, drążymy środek bułki.
Wkładamy szynkę, wbijamy jajko, doprawiamy, przykrywamy serem żółtym.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni, przez ok 5-10 min, tak aby jajko się ścieło, a bułeczki nie przypaliły.
Posypujemy zielonym:)
Smacznego i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy!
Widzę pasję i talent kulinarny. Prosimy o kolejne przepisy :)
OdpowiedzUsuń