O mnie
- Kamila
- Gotowanie to takie moje czary-mary. Zabawa, której efekt nigdy do końća nie jest mi znany. Chyba nie przestanę się dziwić, że tak zwykłe składniki są potrzebne do wykonania czegoś niezwykłego. Lubię dreszczyk emocji, kiedy ciasto rośnie w piekarniku i nie cierpię czekania, kiedy musi ostygnąć. Zapraszam na proste, smaczne małe "co nieco"!
23 października 2011
Jesien w pełni-spagetti z grzybami i serem
Sobotni spacer.
W marketach pogoń z wózkami, "pik pik pik"- słychać przy każdej kasie.
A my w górach, jesiennyych, kolorowych i już...mroźnych.
Termos z gorącą kawą, czapka naciągnięta na uszy i szalik po samą brodę.
Świeże powietrze chłodzi nam policzki. Miło.
Słońce ogrzewa plecy, razi w oczy. Przyjemnie.
Takie spacery pomagają oderwać się od codziennej rutyny, pobyć razem i nawet milcząc całą drogę, mieć pewność, że dogadujemy się świetnie.
Siadamy na pniu, wyciągamy termos- "za dużo mleka" myślę. Po czym uznaję to za besensowny kometarz :)
Kontemplacja wolnego czasu- to się liczy.
A w domu po powrocie- makaron, koniecznie! Z ostatniego grzybobrania zostało nieco leśnych smakowitości.
500gr borowików
150 gr makaronu spagetti
1 cebula
2 łyżki masła
2 łyżki mąki, 2 łyżki śmietany
sól, pieprz
50 gr zółtego sera
20 gr parmezanu
zielona pietruszka
Makaron gotujemy al dente.
Grzyby dusimy w małej ilości wody. Kiedy lekko zmiękną a woda troszkę odparuje, dodajemy masło i pokrojoną cebulę.
Rumienimy ją na złocisto. Mąkę mieszamy ze śmietaną (można mąki dodać mniej).
Solimy i doprawiamy pieprzem.
Posypujemy pietruszką
Smacznego:)
10 października 2011
Made in Italy cd.
Dzisiaj o włoskich przysmakach, tym razem na słodko.
Zapach kawy, cappucino, ciastek i ciasteczek.
Tak zapamiętam ranki i południa w Lombardii.
Baby,babeczki- dekorowane czym dusza zapragnie. Tiramissu, pachnące, pochłaniające każdą cząstkę mojej uwagi. Pycha.
No i jedne z moich ulubionych specjałów (pochodzące z Toskanii) Cantucci.
Próbowałam robić kiedyś Cantucci. Nie udały mi się tak, jak chciałam. Może macie sprawdzone przepisy? Chętnie wypróbuję. Znalazłam taki Contucci
Te, które jadłam w Lombardii wprost się rozpływały.
Oby udały mi się kolejne próby. Trzymajcie kciuki;)
Zapach kawy, cappucino, ciastek i ciasteczek.
Tak zapamiętam ranki i południa w Lombardii.
Baby,babeczki- dekorowane czym dusza zapragnie. Tiramissu, pachnące, pochłaniające każdą cząstkę mojej uwagi. Pycha.
No i jedne z moich ulubionych specjałów (pochodzące z Toskanii) Cantucci.
Próbowałam robić kiedyś Cantucci. Nie udały mi się tak, jak chciałam. Może macie sprawdzone przepisy? Chętnie wypróbuję. Znalazłam taki Contucci
Te, które jadłam w Lombardii wprost się rozpływały.
Oby udały mi się kolejne próby. Trzymajcie kciuki;)
9 października 2011
Made in Italy
Wróciłam...
Słoneczna wyprawa do krainy moich ulubionych smaków dobiegła końca. A szkoda...
Bergamo, miasteczko położone u podnóży gór, z pięknym starym miastem. Szybką prezentację znajdziecie tutaj . Dodatkowa zaleta- bezpośrednie połączenie z tanimi liniami lotniczymi. Zaledwie kilka kilometrów od lotniska czuć już wszędzie zapach makaronów, lokalnych wypieków...
Na początek PIZZA - cięta nożyczkami- po prostu rewelacja! Świeże dodatki: rukola, roszpunka, krewetki, grzyby no i sos pomidorowy.
Ciasto było dość grube a zarazem lekkie i delikatne. Kiedy jedliśmy ją, siedząc na pobliskim murku biblioteki ( jedyna wolna siedząca miejscówka)- świat na chwilę zniknął :)
Jedliśmy ją dość często, na chwile zapominając o nadprogramowych kaloriach (oj a ich nazbierało się wiele !). Wierzcie mi, mało która osoba przechodziła obok tej "pizzeri" bez zatrzymania.
Może zainspiruje Was do zrobienia własnej- domowej pizzy :)
cd. "Made in Italy" już niedługo
miłej niedzieli
Słoneczna wyprawa do krainy moich ulubionych smaków dobiegła końca. A szkoda...
Bergamo, miasteczko położone u podnóży gór, z pięknym starym miastem. Szybką prezentację znajdziecie tutaj . Dodatkowa zaleta- bezpośrednie połączenie z tanimi liniami lotniczymi. Zaledwie kilka kilometrów od lotniska czuć już wszędzie zapach makaronów, lokalnych wypieków...
Na początek PIZZA - cięta nożyczkami- po prostu rewelacja! Świeże dodatki: rukola, roszpunka, krewetki, grzyby no i sos pomidorowy.
Ciasto było dość grube a zarazem lekkie i delikatne. Kiedy jedliśmy ją, siedząc na pobliskim murku biblioteki ( jedyna wolna siedząca miejscówka)- świat na chwilę zniknął :)
Jedliśmy ją dość często, na chwile zapominając o nadprogramowych kaloriach (oj a ich nazbierało się wiele !). Wierzcie mi, mało która osoba przechodziła obok tej "pizzeri" bez zatrzymania.
Może zainspiruje Was do zrobienia własnej- domowej pizzy :)
cd. "Made in Italy" już niedługo
miłej niedzieli
Subskrybuj:
Posty (Atom)