Dzisiaj o włoskich przysmakach, tym razem na słodko.
Zapach kawy, cappucino, ciastek i ciasteczek.
Tak zapamiętam ranki i południa w Lombardii.
Baby,babeczki- dekorowane czym dusza zapragnie. Tiramissu, pachnące, pochłaniające każdą cząstkę mojej uwagi. Pycha.
No i jedne z moich ulubionych specjałów (pochodzące z Toskanii) Cantucci.
Próbowałam robić kiedyś Cantucci. Nie udały mi się tak, jak chciałam. Może macie sprawdzone przepisy? Chętnie wypróbuję. Znalazłam taki Contucci
Te, które jadłam w Lombardii wprost się rozpływały.
Oby udały mi się kolejne próby. Trzymajcie kciuki;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wiadomośći cieszą :)