Słoneczna wyprawa do krainy moich ulubionych smaków dobiegła końca. A szkoda...
Bergamo, miasteczko położone u podnóży gór, z pięknym starym miastem. Szybką prezentację znajdziecie tutaj . Dodatkowa zaleta- bezpośrednie połączenie z tanimi liniami lotniczymi. Zaledwie kilka kilometrów od lotniska czuć już wszędzie zapach makaronów, lokalnych wypieków...
Na początek PIZZA - cięta nożyczkami- po prostu rewelacja! Świeże dodatki: rukola, roszpunka, krewetki, grzyby no i sos pomidorowy.
Ciasto było dość grube a zarazem lekkie i delikatne. Kiedy jedliśmy ją, siedząc na pobliskim murku biblioteki ( jedyna wolna siedząca miejscówka)- świat na chwilę zniknął :)
Jedliśmy ją dość często, na chwile zapominając o nadprogramowych kaloriach (oj a ich nazbierało się wiele !). Wierzcie mi, mało która osoba przechodziła obok tej "pizzeri" bez zatrzymania.
Może zainspiruje Was do zrobienia własnej- domowej pizzy :)
cd. "Made in Italy" już niedługo
miłej niedzieli
w marcu wylądowałam w Bergamo, chciałabym tam kiedyś wrócić..
OdpowiedzUsuńoh, ale bym zjadła prawdziwą włoską pizzę... nie miałam niestety okazji do tej pory.
OdpowiedzUsuńTego lata mieliśmy w Bergamo parogodzinny postój w drodze do Marrakeszu. Przyjemnie było przejechać się na chwilę do pięknego włoskiego miasteczka zjeść pizzę, ale przed wszystkim obłędne włoskie lody
OdpowiedzUsuńNawet wiem gdzie jest ta pizzeria...same pyszności mają....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!