Bento. Śniadanie i obiad w pracy nie muszą być nudne!
"Małe" pudełeczko, w którym ukryte są często dzieła sztuki- kulinarnej oczywiście.
W Japonii, dzieci dostają takie cudeńka do szkoly. Rodzice, jeśli nie robią ich dla siebie sami, to kupują na wynos. Równie ładne.
Na pewno miło jest otworzyć pudełeczko, w którym można znaleźć uśmiechające się kotki z ryżu, rodem z Mangi, albo kawałki owoców nakłute zabawnymi widelczykami w kształcie pandy.
Jeśli nadal nie wiecie o czym mówię wpiszcie w wyszukiwarkę BENTO, kliknijcie na grafikę, a nieźle się zdziwicie.
I ja na chwilę uległam BENTOMANII, zrobiłam sałatkę Caprese, a plastry mozzarelli wyciełam w kształcie gwiazdek. Obok w małym pojemniczku coś na deser- kawałki brzoskwini z puszki, z migdałami.
Wybaczcie jakość zdjęcia, zrobione telefonem w pracy ;)
Let's BENTO!
Ps. Bento na pewno się jeszcze u mnie pojawi. I chociaż póki co uważam ceny pojemników, które można kupić tutaj, za kosmiczne, to może kiedyś się skuszę ;)
O mnie
- Kamila
- Gotowanie to takie moje czary-mary. Zabawa, której efekt nigdy do końća nie jest mi znany. Chyba nie przestanę się dziwić, że tak zwykłe składniki są potrzebne do wykonania czegoś niezwykłego. Lubię dreszczyk emocji, kiedy ciasto rośnie w piekarniku i nie cierpię czekania, kiedy musi ostygnąć. Zapraszam na proste, smaczne małe "co nieco"!
26 listopada 2011
21 listopada 2011
Pokaż mi bloga a powiem Ci kim jesteś :)
Zastanawialiście się, co można wycztyać z BLOGA?
Czego dowiedzieć się o sobie, nie czytając tego wprost?
Skanuje swoje wpisy.
Obserwuję wygląd i zmiany na stronie i przyglądamy mu się obiektywnie.
Przed rozpoczęciem tej kuchennej przygody myślałam:
* Nie przepadam za deserami- przynajmniej nie za często
* Wolę słone bardziej niż słodkie
* Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia
A tu na BLOGU całkiem inaczej :)
Deserów u mnie tyle co obiadów, śniadań jak na lekarstwo, zup także.
Może to niefortunne etykietowanie (taka wymówka od razu mi przyszła na myśl)- ale coś w tym jest.
Im bliżej zimy tym bardziej melancholijne nastroje- zdjęcia nie są już kolorowe, brak słońca daje się we znaki. Kurczy się lista wpisów- widać wpływ spadku "chcenia".
Ciekawe, że widać to nawet tu, w internetowej rzeczywistości...
Czego dowiedzieć się o sobie, nie czytając tego wprost?
Skanuje swoje wpisy.
Obserwuję wygląd i zmiany na stronie i przyglądamy mu się obiektywnie.
Przed rozpoczęciem tej kuchennej przygody myślałam:
* Nie przepadam za deserami- przynajmniej nie za często
* Wolę słone bardziej niż słodkie
* Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia
A tu na BLOGU całkiem inaczej :)
Deserów u mnie tyle co obiadów, śniadań jak na lekarstwo, zup także.
Może to niefortunne etykietowanie (taka wymówka od razu mi przyszła na myśl)- ale coś w tym jest.
Im bliżej zimy tym bardziej melancholijne nastroje- zdjęcia nie są już kolorowe, brak słońca daje się we znaki. Kurczy się lista wpisów- widać wpływ spadku "chcenia".
Ciekawe, że widać to nawet tu, w internetowej rzeczywistości...
Muffinki piernikowe w polewie czekoladowej
Ciemno. Jeszcze dobrze nie rozpocznie się dzień, a już słońce gdzieś znika.
Mimo to lubię tę porę roku. Jest mi spokojnie. Odnajduje czas na wiele innych rzeczy, na które wcześniej szkoda było cennych chwil pięknej pogody. Nadrabiam zaległości w czytaniu książek (jeśli w ogóle można je nadrobić...) i oglądaniu filmów. Odnalazłam listę filmów nagrodzonych Oskarem lub nominowanych, selekcja wśród mnogości beznadziejnych produkcji jest wtedy prostsza.
Na uspokojenie zmysłów przygotowałam muffinki piernikowe. Miękkie, orzechowe, pachnące korzenna przyprawą. I proste. Jak zawsze :) Idealne do kawy.
Znajdź w swojej kuchni:
suche składniki:
ok 280 g mąki pszennej
1 łyżkę proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
2 łyżeczki przyprawy kuchennej
80 gr cukru
szczypta soli
posiekane orzechy laskowe- 100 gr (3/4 do środka, 1/4 na wierzch)
Mokre składniki:
szklanka mleka (ok 250 ml)
stopione masło 80 g
2 jajka
Polewa:
2 łyżki masła
3 paski czekolady
odrobina mleka
Nastaw piekarnik na 200 stopni.
Wymieszaj mokre składniki, wymieszaj suche. Powoli połącz ze sobą. Masę przelac do papilotek - nie więcej niż 3/4! Ja nazywam to "większą połową". Piec ok 20 min.
Polewę rozpuśić na wodej kąpieli. Polać muffinki, a polewę posypać orzeszkami.
Smacznego:)
12 listopada 2011
Boskie Tiramisu!
Chwalcie narody ten cudowny deser!
Aksamitny
Kawowy
Wyrazisty
Delikatny
Jeśli stan błogości można uzyskać podczas jedzenia, to tiramusu będzie jednym z tych deserów, przy których odlot jest gwarantowany ;)
Deser na pewn zagości u mnie na stałe, jednak ze względu na swoją kaloryczność, będzie cieszył podniebienia raz na jakiś czas.
Deser dla cierpliwych- potrzeba trochę czasu, aby nabrał odpowiedniej konsystencji.
Wart oczekiwania.
Składniki:
2 jajka
3 łyżki cukru
1, 5 opakowania serka mascarpone (250+ 125 ml)
1 opakowanie biszkoptów ( u mnie okrągłe)
1 duży kubek mocnej kawy
1 łyżka kakao do posypania
Step by step:
4 dość duże pucharki
1. Wlewamy do garnka 2 szklanki wody-doprowadzam do wrzenia.
2. Zaparzamy kawę- musi ostygnąć.
3. Oddzielamy żółtka od białek.
4. Żółtka ubijamy z cukrem w misce, którą będzie można postawić na garnkiem z wrzątkiem (kąpiel wodna).
Ubijamy je jeszcze chwile, para w tym czasie lekko zagęści masę. Zdejmujemy miskę z garnka.
5. Ubijamy białka. Dodajemy do żółtek, chwilę ubijamy nad parą. Zdejmujemy.
6. Serek mascarpone dodajemy do ubitych jajek. Miksujemy na bardzo wolnych obrotach, do uzyskania delikatnej konsystencji.
7. Biszkopty moczymy w kawie, delikatnie-aby w środku pozostaly dalej dość kruche.
U mnie sprawdziło się liczenie do 7;) póżniej biszkopt umieszczałam w pucharku.
Warstwami układamy: namoczone biszkopty- serek
namoczone biszkopty- serek
Wstawiamy do lodówki na 5 godzin.
Przed podaniem posypujemy kakao
BOSKIE!
6 listopada 2011
Spacerowo
Odkrywanie nowych miejsc w okolicy zamieszkania sprawia niesamowitą radość. Odwiedzanie tych dawno zapomnianych, jeszcze większą.
Zdziwicie się, jak pięknie może być tuż, obok Was.
Zakładajcie więc wygodne buty i do dzieła.
pozdrawiam jesiennie!
Kamila
2 listopada 2011
Muffiny Baklava
Po nieudanej próbie wykorzystania mąki z amarantusa przy produkcji muffinków i zaliczeniu klapy kulinarnej przyszła pora na sprawdzony przepis. I to do tego przez dwie profesjonalistki: Nigelle i Liske.
Smakują cudownie! W środku pyszne nadzienie z orzechów i cukru.
Nie zmieniam za wiele w przepisie Nigelli, która cytuje Liska ( znajdziecie go tutaj ). To dzięki niemu wyszły przepyszne!
Muffinki Baklava (przepis na 12 szt)
Nadzienie:
1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich ( u mnie proporcje: pół orzechów, pół migdałów)
1/3 szklanki cukru
1 1/2 łyżeczki cynamonu
3 łyżki roztopionego masła
Muffiny:
1 szklanka i 7 łyżek mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 szklanki cukru
1 duże jajko
3 łyżki rozpuszczonego masła
1 szklanka + 2 łyżki maślanki
Na wierzch:
reszta nadzienia
Piekarnik nagrzewamy do 200 st.C. Proponuję nastawić piekarnik na grzanie "od spodu" + termoobieg.
Foremkę wykładamy papilotkami (u mnie kupione na allegro w kropeczki;).
Składniki nadzienia mieszamy razem-konsystencja ma być lekko kleista.
Mieszamy razem suche składniki - mąkę, proszek, sodę i cukier- zgodnie z zaleceniami. Osobno łączymy wszystkie mokre składniki - maślankę, jajko i rozpuszczone masło. Tutaj misker jest niepotrzebny- wystarczy wymieszać.
Łączymy mokre i suche składniki.
Wypełniamy foremkę do 1/3 wysokości, dodajemy niecałą łyżkę nadzienia i przykrywamy warstwą ciasta do 2/3 wysokości foremki. Resztą nadzienia posypujemy wierzch muffinów i pieczemy około 15-20 minut.
Kiedy muffinki będą zarumienione wyciągamy je z piekarnika.
Najlepiej smakują do kawy (porannej;)
Smakują cudownie! W środku pyszne nadzienie z orzechów i cukru.
Nie zmieniam za wiele w przepisie Nigelli, która cytuje Liska ( znajdziecie go tutaj ). To dzięki niemu wyszły przepyszne!
Muffinki Baklava (przepis na 12 szt)
Nadzienie:
1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich ( u mnie proporcje: pół orzechów, pół migdałów)
1/3 szklanki cukru
1 1/2 łyżeczki cynamonu
3 łyżki roztopionego masła
Muffiny:
1 szklanka i 7 łyżek mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 szklanki cukru
1 duże jajko
3 łyżki rozpuszczonego masła
1 szklanka + 2 łyżki maślanki
Na wierzch:
reszta nadzienia
Piekarnik nagrzewamy do 200 st.C. Proponuję nastawić piekarnik na grzanie "od spodu" + termoobieg.
Foremkę wykładamy papilotkami (u mnie kupione na allegro w kropeczki;).
Składniki nadzienia mieszamy razem-konsystencja ma być lekko kleista.
Mieszamy razem suche składniki - mąkę, proszek, sodę i cukier- zgodnie z zaleceniami. Osobno łączymy wszystkie mokre składniki - maślankę, jajko i rozpuszczone masło. Tutaj misker jest niepotrzebny- wystarczy wymieszać.
Łączymy mokre i suche składniki.
Wypełniamy foremkę do 1/3 wysokości, dodajemy niecałą łyżkę nadzienia i przykrywamy warstwą ciasta do 2/3 wysokości foremki. Resztą nadzienia posypujemy wierzch muffinów i pieczemy około 15-20 minut.
Kiedy muffinki będą zarumienione wyciągamy je z piekarnika.
Najlepiej smakują do kawy (porannej;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)