Taaak, czasmi trzeba się zatrzymać. Spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy.
Właśnie takie miejsce jako to, pozwala nabrać dystansu, odpocząć.
Mała wioska, położona w Górach Izerskich, otoczona zielenią, spokojem, ciszą. Dom z duszą, skrzypiące podlogi, pachnące drewno obok kominka, wykonanego z kafli. I co z tego, że lato? Wieczory mogą być chłodne, a trzaskającym ogniem w kominku chyba nikt nie pogardzi...
Potok, który szumi tuż przy domu, budzi mile rano. Śpiew ptaków za oknem, bzycząca mucha, która dobija się do szyby. Wstajemy. Leniwie, powoli.
Śniadanie? Tak, śniadanie.
Mały okoliczny sklepik, pachnące drożdzówki. Kawa z ekspresu, za którą wkładamy 1 zł do skarbonki gospodarzy.
Perspektywa dnia bez gonitwy, bez "Celów", "Zadań na wczoraj". Spokojny oddech. Szum drzew. Jest pięknie...
Gotowanie? Oczywiście!
W takim momencie sama przyjemność. Wynosimy talerze na ławkę przed domem. Świeci słońce, przyjemnie ogrzewa plecy.
A później? Rowery, spokój okolicy, gdzie pasą się krowy, gdzie biegają konie. Auta? Jakie auta?
Cicho. Spokojnie. Można pomyśleć.
Tego mi było trzeba!
to mi sie podoba! :)
OdpowiedzUsuńto Twój domek? bajka!
OdpowiedzUsuńO rany! Gdzie to? Mogłabyś podać namiary?? Będę bardzo wdzięczna, bo miejsce wydaje się cudne, a mi czegoś takiego właśnie byłoby potrzeba :)
OdpowiedzUsuńPrzepieknie tam ! zazdroszcze tych chwil ;))
OdpowiedzUsuńodpoczęłabym w tak pięknym miejscu z czystą przyjemnością!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie