Pędzimy. Codziennie trzeba szybko wstawać, szybko się ubierać, szybko pracować.
Czasami mam poczucie, że brakuje mi kolejnego biegu, ostatnio- coraz częściej.
Dlatego kiedy po pracy nie mam siły stać w kuchni, robie coś znowu - 'na szybko'.
Szybkie danie. Ale nie fast food kupiony w barze.
Robi się praktycznie samo. Potrzeba chwili, aby na talerzu znalazły się złociste makarony przeplatane z warzywami. Mięso jak dla mnie, to dodatek, może, ale i nie musi akurat tu być.
Wszystko co ptrzebne:
WOK- jeśli nie ma- najpierw patelnia, później śmiało głęboki garnek.
Makaron Chow main- makaron chiński (nie mylimy z makaronem z zupki chinskiej!)
2 łyżeczki sosu sojowego
warzywa 'chińskie' -mrożonka (kiełki, grzybki mun, groszek (?ależ chińszczyzna ;)); fasola, papryka)
2 łyżki oleju rzepakowego (w oryginale jest sezamowy)
pora pokrojona na plasterki
8 pieczarek pokrojonych na ćwiartki
1 łyżeczka curry
szczypta kurkumy
szczypta czerwonej słodkiej papryki
szczypta ostrej papyrki w proszku
chili- 1 papryczka-sucha lub świeża
sól, pieprz
300 g wieprzowiny
Wieprzowinę podsmażamy na oleju, dodając ostrej papryki w proszku, soli, pieprzu. Smażymu ok 4 min z każej strony do zarumienienia. W tym czasie zalewamy makaron wrzątkiem, ja lekko go dalej gotuje (wtedy idzie jeszcze szybciej). Do mięsa wrzucamy mrożonkę oraz pozostałe warzywa (chili, por, pieczarki).
Dusimy. Na koniec, kiedy warzywa są już miękkie dodajemy curry, kurkumę i słodką paprykę. Dodajemy do warzyw i mięsa makaron, a następnie dodajemy sos sojowy. Jeśli makaron jest zbyt suchy, można dodać odrobinę oleju. Wszystko mieszamy na wolnym ogniu do połączenia smaków. I gotowe:)
Smacznego!
O mnie
- Kamila
- Gotowanie to takie moje czary-mary. Zabawa, której efekt nigdy do końća nie jest mi znany. Chyba nie przestanę się dziwić, że tak zwykłe składniki są potrzebne do wykonania czegoś niezwykłego. Lubię dreszczyk emocji, kiedy ciasto rośnie w piekarniku i nie cierpię czekania, kiedy musi ostygnąć. Zapraszam na proste, smaczne małe "co nieco"!
29 stycznia 2012
23 stycznia 2012
Makaron z farszem buritto
Wraca zima, sypie śnieg.
Co lubicie w zimie?
Ja przeważnie wieczory. Ze spokojną muzyką, ciepłą herbatą i dobrą książką.
Śnieg- owszem, ale w ograniczonej ilości ;) Temperatura- max -3. Więcej mój organizm nie znosi. Marzne. Marzne bardzo.
Żeby więc zrobiło się cieplej, proponuję makaron. Miało być buritto. Zabrakło tortilli. Zastąpił ją pełnoziarnisty makaron. Reszta tradycyjnie. Nie podaję ilości składników, każdy powinien dać tyle, ile lubi.
Składniki:
mięso mielone (u mnie łopatka)
czerwona fasola
kukurydza
ketchup (u mnie 4 łyzki)
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
zioła prowansalskie
2 papryczki chili
makaron (u mnie penne pełnoziarniste)
Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie, z dodatkiem odrobiny oliwy z oliwek.
Mięso mocno podsmażamy, dodajemy drobno posiekaną papryczkę chili, czosnek, sól, pieprz oraz zioła.
Na koniec dodajemy kukurydzę, fasolę oraz ketchup.
Smacznego!
Co lubicie w zimie?
Ja przeważnie wieczory. Ze spokojną muzyką, ciepłą herbatą i dobrą książką.
Śnieg- owszem, ale w ograniczonej ilości ;) Temperatura- max -3. Więcej mój organizm nie znosi. Marzne. Marzne bardzo.
Żeby więc zrobiło się cieplej, proponuję makaron. Miało być buritto. Zabrakło tortilli. Zastąpił ją pełnoziarnisty makaron. Reszta tradycyjnie. Nie podaję ilości składników, każdy powinien dać tyle, ile lubi.
Składniki:
mięso mielone (u mnie łopatka)
czerwona fasola
kukurydza
ketchup (u mnie 4 łyzki)
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
zioła prowansalskie
2 papryczki chili
makaron (u mnie penne pełnoziarniste)
Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie, z dodatkiem odrobiny oliwy z oliwek.
Mięso mocno podsmażamy, dodajemy drobno posiekaną papryczkę chili, czosnek, sól, pieprz oraz zioła.
Na koniec dodajemy kukurydzę, fasolę oraz ketchup.
Smacznego!
17 stycznia 2012
Blue Bruschetta z orzechem i szynką
Zima.
Jak zwykle zaskakuje drogowców. Kierowców. Drogi zmieniły swoją powierzchnię. Puch załatał dziury, wydaje nam się, że drogi mamy doskonałe. Piasku tylko brakło. Wszak kryzys!
W pracy też "zadyma". Śnieżna. Dobrze, że lubię to co robię, bo inaczej i ten "kryzysowy" puch zasypałby mnie swoim ogromem.
Weekend. Spacer. Las. Czy kiedy wypowiadacie te słowa, nie robi Wam się od razu cieplej? Może to lepsze niż odmrażacz do szyb? Albo niejedna skrobaczka.
Do kolejnego weekendu zostało... 3 dni! Cieplej? :)
A żeby to ciepło z Wami zostało, przygotowałam blue bruschette z orzechem. Wypróbowana przez znajomych ( żyja i mają się świetnie do tej pory, więc śmiało próbujcie!)
Sprawdź czy masz:
1-2 bagietki
1 - 1,5 ser/ów blue
ok 20-25 orzechów włoskich
15 plasterków szynki np. szwardzwaldzkiej
oliwa do smarowania bagietek
sól, pieprz
gorący piekarnik
męską dłoń do rozłupywania orzechów (nowocześni mężczyźni pomagają sobie "dziadkiem do orzechów", no ale wstyd że dziadek może, a oni nie;))
w wersji de lux- meżczyznę, który sam wszystko zrobi :)
Kroimy bagietke lekko po skosie na mini bruschetty o grubości 1,5 cm.
Smarujemy oliwą, obsypujemy solą i pieprzem. Dodajemy odrobinę lub więcej (wiem wiem, bardziej precyzyjnie- nie da się-jak kto lubi) sera blue (może być gorgonzola- też testowana) i kładziemy połówkę orzecha.
Wstawiamy na 15 min do piekarnika nagrzanego na 200 stopni.
Smacznego!!!!
Pozdrawiam Was ciepło :)
Jak zwykle zaskakuje drogowców. Kierowców. Drogi zmieniły swoją powierzchnię. Puch załatał dziury, wydaje nam się, że drogi mamy doskonałe. Piasku tylko brakło. Wszak kryzys!
W pracy też "zadyma". Śnieżna. Dobrze, że lubię to co robię, bo inaczej i ten "kryzysowy" puch zasypałby mnie swoim ogromem.
Weekend. Spacer. Las. Czy kiedy wypowiadacie te słowa, nie robi Wam się od razu cieplej? Może to lepsze niż odmrażacz do szyb? Albo niejedna skrobaczka.
Do kolejnego weekendu zostało... 3 dni! Cieplej? :)
A żeby to ciepło z Wami zostało, przygotowałam blue bruschette z orzechem. Wypróbowana przez znajomych ( żyja i mają się świetnie do tej pory, więc śmiało próbujcie!)
Sprawdź czy masz:
1-2 bagietki
1 - 1,5 ser/ów blue
ok 20-25 orzechów włoskich
15 plasterków szynki np. szwardzwaldzkiej
oliwa do smarowania bagietek
sól, pieprz
gorący piekarnik
męską dłoń do rozłupywania orzechów (nowocześni mężczyźni pomagają sobie "dziadkiem do orzechów", no ale wstyd że dziadek może, a oni nie;))
w wersji de lux- meżczyznę, który sam wszystko zrobi :)
Kroimy bagietke lekko po skosie na mini bruschetty o grubości 1,5 cm.
Smarujemy oliwą, obsypujemy solą i pieprzem. Dodajemy odrobinę lub więcej (wiem wiem, bardziej precyzyjnie- nie da się-jak kto lubi) sera blue (może być gorgonzola- też testowana) i kładziemy połówkę orzecha.
Wstawiamy na 15 min do piekarnika nagrzanego na 200 stopni.
Smacznego!!!!
Pozdrawiam Was ciepło :)
9 stycznia 2012
Muffinki z czekoladą
Potrzeba jest matką wynalazku. Mądre. Prawdziwe.
Nawet przy muffinach.
Znalazłam pierwszy z brzegu przepis w internecie ( za inspiracje dziękuję autorowi). Sprawdziłam składniki-mam, no -powiedzmy...
Masło- gdzieś widziałam, hmmm tylko że to było kiedyś i dawno go nie ma. Będzie olej, ok nie ma tragedii.
Ciasto rozrobione, piekarnik się grzeje, czekolada posiekana.
Foremki wyłożone i...
Papilotki! Właśnie- wiedziałam, że czegoś zapomniałam. Brak.
Chwilowa panika.
Co mam,co mam??????
Papier do pieczenia! Że też od razu na to nie wpadłam. Kupowałam kolorowe, przylepiające się do muffinka papilotki, za fortunę, a najprostsze rozwiązania, okazują się najłatwiejsze.
Muffinki wyszły super, a ciasto odklejało się od "papilotki" bez problemu. Polecam więc i oszczędzić trochę złotówek i nerwów ;)
a teraz konkrety:
Składniki na 12 muffinek (z moimi modyfikacjami):
2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka mleka
100 g masła (do roztopienienia)- u mnie było pół szklanki oleju roślinnego (o tym poniżej)
1 jajko
czekolada (u mnie Milka z bakaliami mleczna)
aromat waniliowy (2 krople)
W oryginalnym przepisie najpierw miesza się składniki suche i mokre osobno, następnie dodaje się resztę. Ja od razu pomieszałam wszystko. Wyszło, więc nie widze potrzeby.
Papier pociełam w prostokąty, (które miały byc kwadratami :)) , o długości boków ok 6-7 cm.
Wstawiłam muffiny na 25 min w temp 200 stopni.
Polecam :)
7 stycznia 2012
Jednoosobowe Curry
Czasami lubię zrobić coś tylko dla siebie.
Bez czekania na opinie, bez czyjegoś próbowania.
Czysto hedonistyczna rzecz.
Curry. Pachnące.Warzywne, lekko pikantne.
Do tego ryż basmati. Sypki, lekki. Lubię to!
Potrzebujemy:
1 woreczek ww ryżu
pół opakowania/ bukietu brokuł
pół opakowania mrożonych warzyw, np na patelnię ( u mnie była kukurydza, fasolka, ziemniaki-tak,ziemniaki, cukinia i papryka)
1 łyżeczka curry
pół jogurtu naturalnego
1 łyżka śmietany
sól i pieprz
1 papryczka chili, u mnie suszona
szczypta papryki słodkiej
Ryż gotujemy zgodnie ze wskazaniami producenta.
Warzywa blanszujemy, posypujemy curry i pozostałymi przyprawami.
Na koniec, kiedy będą już miękkie, wyłączamy gaz i dodajemy jogurt i śmietanę (aby uniknąć zważenia)
Podajemy:)
1 stycznia 2012
Nowy Rok i tarta ala szarlotka
Nie było mnie trochę.
Zostało mi wypomniane, że w grudniu byly tylko 2 wpisy, że opuściłam się w "blogowaniu".
Racja.
Nowy Rok to jednak dobry moment na postanowienia. Na te, których dotrzymamy i na te, które są tylko do zaspokojenia naszego poczucia winy :)
W każdym razie, mam nadzieję, że Nowy Rok będzie bogaty w nowe pomysły, nie tylko kulinarne.
Żeby osłodzić nieco tę moją pustkę i nadrobić zaległości proponuję tarte ala szarlotka.
Bardzo prosta, smaczna.
Potrzebujemy:
Wsad jabłkowy:
ok 1 kg jabłek (ok 5 dużych)
3 łyżki cukru
łyżeczkę cynamonu
ciasto kruche- u mnie kupione gotowe
kruszonka:
4 łyżki masła
4 łyżki mąki
1 łyżka cukru
Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i dusimmy w garnku ok 15 min (w zależności od twardości), dodając cukier i cynamon. Jeśli jabłka nie mają dużo soku, proponuję dolać 1-2 łyżek wody mineralnej (żeby się nie przypaliły).
Ciastem wykładamy formę do tarty, wcześniej posmarowaną masłem. Nakłuwamy ciasto widelcem, wstawiamy na 10-15 min do piekarnika na 180 stopnii, żeby się lekko zarumieniło.
Przekładamy jabłka do podpieczonego ciasta, opruszamy kruszonką.
Pieczemy ok 20 min w temp 180 stopnii.
Tarta pachnie rewelacyjnie
Smacznego i...
do szybkiego napisania!!!!
Kamila
Zostało mi wypomniane, że w grudniu byly tylko 2 wpisy, że opuściłam się w "blogowaniu".
Racja.
Nowy Rok to jednak dobry moment na postanowienia. Na te, których dotrzymamy i na te, które są tylko do zaspokojenia naszego poczucia winy :)
W każdym razie, mam nadzieję, że Nowy Rok będzie bogaty w nowe pomysły, nie tylko kulinarne.
Żeby osłodzić nieco tę moją pustkę i nadrobić zaległości proponuję tarte ala szarlotka.
Bardzo prosta, smaczna.
Potrzebujemy:
Wsad jabłkowy:
ok 1 kg jabłek (ok 5 dużych)
3 łyżki cukru
łyżeczkę cynamonu
ciasto kruche- u mnie kupione gotowe
kruszonka:
4 łyżki masła
4 łyżki mąki
1 łyżka cukru
Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i dusimmy w garnku ok 15 min (w zależności od twardości), dodając cukier i cynamon. Jeśli jabłka nie mają dużo soku, proponuję dolać 1-2 łyżek wody mineralnej (żeby się nie przypaliły).
Ciastem wykładamy formę do tarty, wcześniej posmarowaną masłem. Nakłuwamy ciasto widelcem, wstawiamy na 10-15 min do piekarnika na 180 stopnii, żeby się lekko zarumieniło.
Przekładamy jabłka do podpieczonego ciasta, opruszamy kruszonką.
Pieczemy ok 20 min w temp 180 stopnii.
Tarta pachnie rewelacyjnie
Smacznego i...
do szybkiego napisania!!!!
Kamila
Subskrybuj:
Posty (Atom)